Lwowskie (Lvivske) Biały Lew (Bilij Lev)

lvivskebilyjlev

Ukraina to jeden z największych w Europie producentów pszenicy. Sprawdźmy jednak, czy potrafią zrobić z niej sensownego witbiera. I czy to w ogóle jest witbier.

Opakowanie: Środkowoeuropejski standard koncernowy. Trochę lepiej niż Wojak, ale żadnych części ciała nie urywa.

Wygląd: Barwa słomkowa, zmętniona – jak na wita dość ciemna, ale bez przesady. Za to piana woła o pomstę do nieba. Pęcherzyki są wielkie jak dobrze odżywiony słoń (afrykański) i nic dziwnego, że po minucie czy dwóch nie ma już po nich śladu.

Zapach: Biały Lew pachniałby  s t o s u n k o w o  dobrze… Gdyby był hefeweizenem. Banany czuć bowiem dość wyraźnie, goździki w miarę też, natomiast żadnej kolendry czy skórki pomarańczowej tu po prostu nie ma.

Smak: Tak ubogiego w smaku piwa nie piłem dawno. Obecna jest jakaś tam zbożowość i delikatna kwaskowatość, ale poza tym – pustka. Pal już licho stylowość! Nieważne czy to witbier, czy hefeweizen, czy cokolwiek innego – czuć niemal wyłącznie wodę.

Odczucie w ustach: Jakiejkolwiek goryczki – jak zapewne się domyślacie – brak. Wysycenie natomiast jest zwyczajnie przeciętne (choć nie wiem po co ja to w ogóle piszę).

Podsumowanie: Mogę z pełnym przekonaniem stwierdzić, że Biały Lew „wchodzi jak woda”. Nie jest to jednak żaden komplement. Gdyby nie zawartość alkoholu, można byłoby go używać jako zastępnika Nałęczowianki. Zero smaku, zero zapachu, zero emocji. Bardzo lubię naszych wschodnich sąsiadów, ale to piwo im wybitnie nie wyszło. Jest nieco lepsze niż przeciętny koncerniak – to jedyne, co można o nim powiedzieć dobrego.

Patryk

ocena15

Browar: Lvivska Pivovarnja (Львівська пивоварня)
Piwo: Bilij Lev (Білий Лев)
Styl: według niektórych witbier, według innych hefeweizen; według mnie ani to, ani to
Alkohol: 4,2%
Ekstrakt: 11°
Cena: 4,50 PLN

Dodaj komentarz